piątek, 5 stycznia 2018

Ciężkie czasy mijają, najtwardsi zostają.



Wybierasz cel. Obierasz kierunek. Na początku jesteś przekonany, pełen wiary w to, że to, co robisz, jest słuszne i potrzebne. Myślisz, żebez trudu osiągniesz to, co zaplanowałeś. Nie przewidujesz, że po drodze może pójść coś nie tak, bo przecież wiesz co robić i jak to robić.
Na początku wszystko fajnie, bo wszystko działa, nic się nie psuje. Twoje podejście do całego projektu nieskażone negatywnymi myślami. Z czasem spotykasz
różnych ludzi i słuchasz ich opinii. Oni też działają w różnych projektach (bo przecież każdy ma swoje życie), które według nich są dobre. Mówią Ci tylko co myślą na dany temat. Możesz ich posłuchać lub nie. Nie jest grzechem spróbować czegoś nowego. Więc wdrażasz nowe techniki do swojej pracy z myślą, że będzie lepiej niż dotychczas, ale tak się nie dzieje. Zmieniłeś drobny szczegół, który kompletnie zmienił tory twojego projektu. Zmiana była na tyle mała, że nie wiesz, co jest nie tak, czemu nie idzie tak, jak na początku. Analizujesz raz za razem od nowa całą swoją pracę, aż “zaczynasz od początku”. Tym razem z nowym doświadczeniem. Bo wiesz, że jeśli coś działa, to nie ma potrzeby tego weryfikować. Dopiero kiedy przestaje działać, można to naprawiać. Wcześniej nie ma sensu.

Podobno początki są najcięższe. Wcale nie. Nie problem jest ruszyć z kopyta, kiedy jesteś w pełni sił, przepełniony optymizmem. Sztuką jest utrzymać entuzjazm w działaniu na dłuższą metę. Wielu ludzi się poddaje, kiedy coś nie idzie. Gdyby początki były najcięższe to tytuł tego artykułu by brzmiał “Tylko najtwardsi zaczynają”. Na początku co najwyżej masz styczność z czymś nowym, uczysz się tego i w zasadzie podstawy często wystarczą, żeby coś robić. Schody zaczynają się, kiedy napotykasz pierwsze problemy. Kiedy trzeba się dowiedzieć czegoś “extra”, żeby było lepiej. A gdyby tak wtedy wyobrazić sobie, że zaczynam od początku… Mam wpojone pewne rutyny, doświadczenie pozwala mi na automatyzmy w działaniu. A zaczynając “od początku” uczę się czegoś nowego.

Brak komentarzy: