piątek, 18 sierpnia 2017

Wspomnienia z konferencji



Przeglądając notatki z konferencji w Kielcach, przyszedł mi pewien pomysł do głowy. Mianowicie, aby krótko podzielić się  tym o czym się tam dowiedziałem i co sobie tam uświadomiłem. Choć konferencja odbyła się pod koniec czerwca, to nadal wspominam ją mega pozytywnie, i nie wykluczone, że na następną jeśli takowa się odbędzie, również pojadę. 
Na scenie w Kielcach występowało kilku prelegentów, między innymi
osoby na pozycjach dyrektorskich z firmy, która ten event organizowała. Osoby te, opowiadały o tym, co zrobić, aby znaleźć się na takiej pozycji. Moje odczucia wobec konferencji są takie, że miała ona głównie na celu, podszkolić uczestników w pewnych aspektach sprzedaży bezpośredniej, a także, naładować niesamowicie pozytywną energią do działania. I faktycznie tak na mnie zadziałała,bo po konferencji, ,byłem bardziej świadomy niektórych elementów sprzedaży, miałem niesamowitą energię  twórczą, i do działania, i ważne było aby od razu po konferencji wykorzystać to jak najlepiej. 

Oprócz dyrektorów, ze sceny przemawiali również, trenerzy personalni, psychologowie a nawet redaktorzy różnych czasopism. I właśnie jeden z trenerów, uświadomił mi jedną ważną sprawę, mam  tutaj na myśli współczucie. Prawie wszyscy kojarzymy współczucie, z negatywnymi sytuacjami - kiedy ktoś komuś umrze, to się takiej osobie współczuje, kiedy komuś jest źle, to się mu współczuje, kiedy coś kogoś boli, to się mu współczuje. Według Wikipedii: "Współczucie – stan emocjonalny, w którym jeden człowiek solidaryzuje się z inną osobą, współodczuwa." A zatem można tak samo jak smutne odczucia, współczuć wesołych odczuć. Pewnie większość z was, współodczuwa radość, ale nie zdaje sobie z tego sprawy. Nie wiem czemu, ale czasami mam wrażenie, że większość społeczeństwa w którym żyję współczuje czyjąś radość, wtedy kiedy jest spowodowana czyimś niepowodzeniem/cierpieniem, np. dwóch takich "typowych januszy" (nie obrażając przy tym żadnego Janusza) rozmawia sobie, i jeden do drugiego mówi:
-Ty, a słyszałeś o Kowalskim, że mu firma upadła? (z zacieszem na twarzy)
na co drugi odpowiada
-Haha, dobrze mu tak

Cieszą się oboje, jest im fajnie, jeden drugiemu współczuje radości, ale oboje opierają tę radość, na czyimś przykrym wydarzeniu. Ja staram się szanować sukcesy i próby osiągnięcia sukcesu innych, choć nie raz kiedy ktoś zbyt często chwali się, dla mnie nie znaczącymi (może dla niego  znaczącymi)  sukcesami, a to bywa irytujące ( być może powinienem nad tym popracować :) Podsumowując krótko temat współczucia, współczujemy emocji, a emocje nie są ani złe ani dobre, po prostu w nas występują. Więc można współczuć zarówno emocji towarzyszących smutkowi jak i towarzyszących radości. 

Pozostając przy emocjach, przejdę do trochę innego tematu jakim jest nawiązywanie relacji. O emocjach już nieco pisałem, ale nie co w innym kontekście, tym razem będzie o emocjach związanych bezpośrednio z innymi ludźmi. Ludzie mogą nie zapamiętać, jak masz na imię, co mówiłeś, albo nawet co robiłeś, ale na 100% zapamiętają jak się przy Tobie czuli, czyli, jakie emocje w nich wywołałeś. Gorzej jeśli nie wywołałeś żadnych emocji. Wtedy pewnie w ogóle przepadniesz w otchłań ich pamięci ;) W naszych ciałach mogą występować dziesiątki albo może nawet i setki różnych emocji, między innymi radość, euforia, szczęście, ekscytacja, zakłopotanie, zdziwienie, gniew, agresja, i wiele wiele innych. Wywołując co najmniej jedną emocję, u obcego Ci człowieka, stwarzasz relację. Ta osoba zapamiętuję stan jaki odczuwała przebywając w twojej obecności, i dzięki temu również Ciebie lepiej zapamięta, a więc im więcej emocji, tym lepiej,  a najlepiej będzie jeśli będą to emocje, które towarzyszą, pozytywnym zdarzeniom. 
Dzisiaj piątek - wielu z was, pewnie wyjdzie z domów, czy to na imprezę, czy na zwykłe spotkanie ze znajomymi, dlatego pamiętajcie, że gdybyście mieli okazję poznać kogoś nowego, to nie krępujcie się, bo "nowe płynie od nieznanych ludzi". 

Pozdrawiam 

Udanego weekendu ;)

Brak komentarzy: